Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2011

The end 2011

Cześć! Ostatni post w tym roku! Już juro wszyscy spotkamy się w 2012. Czyż to nie wspaniałe? Czekają nas nowe przygody, nowi ludzie, porażki, zwycięstwa i marzenia. Mam nadzieję, że rok 2011 był dla was rokiem szczęśliwym. Dla mnie tak. Poznałam wielu świetnych ludzi z Polski jak i zza granicy. Doświadczyłam dużo zwycięstw i upadków. Nie mam postanowień... chcę być sobą, realizować marzenia i cieszyć się życiem.  Z okazji zbliżającego się Nowego Roku mam okazję wam życzyć wszystkiego dobrego w nauce jak i życiu prywatnym. Winszuję wam zdrowia, aby nikt nie cierpiał i abyście zawsze mieli wszystkie najważniejsze osoby przy sobie. A teraz? Szykujmy się na balangę! Macie plany? Za kilka godzin wbijam na domówkę, mam zamiar dobrze się bawić. Kupiłam sukienkę, którą razem z babcią trochę przerobiłyśmy i wygląda świetnie. Spodziewajcie się zdjęć!  New year New year New year New year New year

Hey baby, I think I wanna marry you.

Obraz
Zapomnijcie o wcześniejszym poście. Był pisany pod wpływem emocji. Może dobrze, że trochę ich ze mnie ubyło. Parę osób prosiło o zdjęcie tej The most common blouse. Włala:

Suicide are cowards. Oh, I'm afraid

Obraz
Potrzeba pisania większa od możliwości moich palców, które powinny dostać nagrodę za swoją wytrwałość.   Siedzę ni szczęśliwa ni zrozpaczona. Piszemy. Tłumaczymy sobie.  Słucham  Requiem for a Dream na cały głos. Zataczam się łzami. Takie są tego skutki. Dam radę.

Some people say I'm strange, I tell them ain't shit change.

Obraz
Święta, święta i po świętach. Od niedzieli mam totalnego lenia. Całe dnie spędzam z kuzynkami u babci lub przed komputerem. Należy mi się odpoczynek. Po raz setny krążę po sklepach w poszukiwaniu kreacji na Sylwestra. Nic, totalne pustki, albo za drogie. Coś wymyślę. W końcu mam jeszcze kilka dni. Uwielbiam spędzać czas z babcią i kuzynkami. Tworzy się wtedy taka typowa rodzinna atmosfera. Opowiadamy zabawne historie, robimy coś ciekawego. Jest świetnie. Mam nadzieję, że babcia zostanie chociaż do lutego.   Dzień spędziłam z Anią na Shoppingu. Pojechałyśmy do Galerii Krakowskiej. Kupiłam zwykłą szarą bluzkę z długimi rękawami, a Ania ciemnoniebieską bluzę. Nie ogarniam tych wszystkich sklepów. Kto kiedykolwiek był w Galerii Krakowskiej, wie o czym mówię. Poszukuję czapki! Czemu cały dzień sakramencko bolą mnie nogi? Rosną? Still offline. Why?  Lakier. Wygląda na żółty, ale jest lekko zielony. 2,50 w sklepie z pierdołami. Rambo. Kochanek mój. Trochę się oswoił, ale dalej trzyma nas

Can I love shoes? Fuuuck I can

Obraz
Cześć! Awww. Już po wigilii. Cały wczorajszy dzień zajmowałam się sprzątaniem, gotowaniem i myciem. Zawsze tak jest przed świętami. Z racji, że moja babcia lubi "kontrolować" mój pokój, wrzuciłam wszystko do szafy -.-. Około siedemnastej połamaliśmy się opłatkiem, trochę zjedliśmy, a na koniec oczywiście prezenty. Dostałam dużo pierdół. Ubrania, pieniądze, figurkę, biżuterię i słodycze. Jak to w polskim zwyczaju bywa, wieczerza nie obyła się bez procentowych napojów. Oglądaliśmy filmy z mojego dzieciństwa, co niektórzy płakali ze śmiechu. Co za wstyd. W nocy chciałam iść na pasterkę. Wybrałam się z siostrą i dwiema dziewczynami. Zamiast do kościoła chciały pić -.-. Więc wróciłam do domu, bo nie tak "wygląda" pasterka. A wy? Co dostaliście moje kociaki? ;3 Własnoręcznie robione, co z tego że można na nich połamać zęby -.-  Starałam się  Uwielbiam zabawy aparatem. RAMBO. Tata kupił go bez wiedzy mamy. Nawet bez namysłu. Teraz mamy chomika. Cieszę sie, ale najpier

Get the fuck off them!

Obraz
Cześć! Nareszcie trochę wolnego. Można się wyspać, chociaż nie wiem czemu wstałam o ósmej -,-. Wczorajszy dzień mogę nazwać idealnym. W domu spędziłam niecałą godzinę. Rano szurowałam na wigilie klasową. Około godziny dziesiątej, gdy wszystko w szkole już się skończyło Iga wyciągnęła mnie na miasto. Jej kuzyn chciał zabrać nas do Krakowa, ale wybrałyśmy sklepy w naszym miasteczku. Obeszłyśmy dwa, ale nic nie kupiłyśmy. Pół godziny potem z Krakowa przyjechali dwoje chłopaków. Do tej pory ich nie znałam. Poznałam, polubiłam. W porządku są ;3. Porzucaliśmy się śnieżkami, zjedliśmy lody, a na koniec przeszliśmy się parkiem praktycznie ślizgając się. Był cały oblodzony. Czekamy na więcej śniegu i idziemy do lasu na sanki! Może ich nie wystrzaszyliśmy i wrócą do Proszowic? Około godziny siedemnastej polecałam do kościoła na spowiedź, spotkałam koleżankę. W drodze powrotnej trochę poplotkowałyśmy. Pół godziny później około godziny dziewiętnastej pojechałam wraz z wujkiem i siostrą na kręgle d

I born on the right way.

Obraz
Cześć kochani! Awww. To stało się właśnie dziś! Zaczęło prószyć! Przystrojone miasto, kolędy w każdym sklepie, "Wesołych świąt" usłyszane od przypadkowych przechodniów, dzieciaki targające choinkę. Poczułam magię świąt, a już myślałam, że tak się nie stanie. W sobotni wieczór usiądę przy stole z moimi najbliższymi, szkoda tylko, że moje kuzynki nie zdołają się pojawić. Siedzę z bólem głowy, wstałam wcześnie rano, a cały dzień był dość zabiegany. Mam wielką nadzieje, że do soboty nie stanie się nic złego. Dzisiaj w Afganistanie zginęło pięciu naszych rodaków. To przykre dla wszystkich, a tym bardziej dla ich rodzin. Afganie, radźcie sobie sami! Sobota była świetna. Z dziewczętami byłyśmy w Galerii Krakowskiej. Tak wypadło, że poznałyśmy wiele nowych osób. Większość z nich to oczywiście przeciwna do naszej płeć. Może chłopaki wpadną na 31 grudnia? Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od spotkania się z Igą i Wiką w Krakowie. Ubłagałam mamę, aby pozwoliła mi nie iść do szkoły. Moim za

Only one man makes me feel safe and happy

Obraz
Za tydzień o tej porze będę stała nad garami i pomagała rodzicom. Wcale nie czuję atmosfery świąt. A o śniegu wolę nie wspominać. Od czwartku siedzę w domu. Powinnam leżeć w łóżku, a za to siedzę przy kompie w bosych stopach. Nie zależy mi na chodzeniu do szkoły. To co mam w głowie zależy jedynie od moich rodziców. To oni uczą mnie życia. Jak do tej pory sprawują się świetnie. Ostatnio zastanawiałam się nad moimi dziadkami. Doszłam do wniosku, że mam dziadka i dziadziusia. Z dziadkiem widzę się może dwa razy w miesiącu, chociaż mieszkamy blisko siebie. To są zimne spotkania, na ogół wcale nie chodzi mu, aby spotkać się ze swoją wnuczką. Potrzebuje mojego taty, ale ma jakąś sprawę. Nie przypominam sobie żadnych dobrych wspomnień z nim związanych. Zupełnie inaczej jest z moim dziadziusiem, z którym widuję się codziennie. Zawsze przynosi mi jakieś łakocie i oddałby wszystko, abym była szczęśliwa. Kiedy jeszcze miałam konie, on poświęcał 50% swojego czasu, aby nic im nie brakło. Nie potraf