Mój rok 2019

Rok 2019 był świetny. Mogę powiedzieć, że dla mnie przełomowy. Co rusz otwierał mi oczy i uczył nowych rzeczy. Pokazał, że świat jest dla mnie otwarty i jak wiele mam jeszcze do odkrycia.
 

Styczeń: Wpadłam w wir pracy, oraz odkryłam "Nieregularnik reporterski Non-fiction", który nieźle mnie wchłonął. 

Luty: Szalałam na nartach na Słowacji 

Marzec: Uśpiliśmy naszego ukochanego psa oraz byłam wolontariuszką na Cavaliadzie (największej imprezie jeździeckiej w Polsce) na Tauron Arenie. Zobaczyłam jak wygląda organizacja takich eventów od środka. Przygarnęliśmy wyrzuconego przez kogoś pieska, który jest z nami do dziś, i który załatał pustkę w sercu po stracie poprzedniego pupila.

Kwiecień i maj: Te miesiące nie odznaczyły mi się szczególnie w pamięci. Nic ciekawego się nie działo.

Czerwiec: Zajadałam się sezonowymi warzywami i owocami. Chodziłam na koncerty, festyny i spotykałam się z przyjaciółmi. Piłam lawendową lemoniadę i uczyłam się na egzaminy na studiach. Wybierałam wraz z siostrą jej suknię ślubną.

Lipiec: Pozdawałam egzaminy. Zajmowałam się moimi norweskimi gośćmi. Spakowałam bagaże i poleciałam na dwutygodniowy kurs na Uniwersytet Agder w Kristiansand w Norwegii. Tam poznałam mnóstwo nowych ludzi z całej Europy, wiele się nauczyłam i podszkoliłam język. Wdrapałam się na Preikestolen. Zjeździłam południową Norwegię samochodem wraz ze świetną ekipą. Mój krokomierz oszalał, a ja zyskałam wspomnienia na całe życie.

Sierpień: Pływałam w jeziorze na grzbiecie konia. Ponownie spakowałam bagaże i zabrałam chłopaka do Norwegii, aby pokazać mu ten kraj. Kolejny raz odwiedziłam Oslo. Po powrocie przepraliśmy ciuchy i ruszyliśmy dalej - na wakacje do Grecji. Było niesamowicie! Po raz pierwszy jeździłam konno wzdłuż plaż.

Wrzesień: Miałam w domu remont. Spadłam z konia i miałam rękę w szynie. Byłam na diecie i zrzuciłam kila kilogramów. Miałam dwudzieste drugie urodziny, na które dostałam kask jeździecki ze świecącym odblaskiem!

Październik: Ponownie wybierałam suknię ślubną dla mojej siostry. W końcu się udało! Byłam na koncercie Kayah na Tauron Arenie. Miałam kryzys w związku, który otworzył mi oczy na wiele spraw. Październik był dla mnie ciężki, ale dzięki temu przekonałam się, że mam najlepszych przyjaciół na świecie, którzy dali mi wsparcie i pozytywnego kopa. Kocham ich za to! Podjęłam spontaniczną decyzję i wyjechałam zwiedzać Finlandię wraz z koleżanką ze studiów. Poszłyśmy na żywioł. Zwiedziłam Helsinki, Turku i Wioskę Muminków. Jadłam mięso renifera oraz ser chlebowy. Morsowałam w fińskim jeziorze i siedziałam w saunie pośród półnagich Finów i Finek. Czułam wiatr we włosach.

Listopad: Pogodziłam się z chłopakiem. Zaczęłam prowadzić kurs językowy z języka norweskiego dla studentów. Ciężko pracowałam, pisałam pracę licencjacką. Szalałam na koncercie Darii Zawiałow. Obejrzałam cztery sezony "Domu z papieru". Kupiłam jednoczęściową piżamę Hello Kitty, w której czuję się zarąbiście. 

Grudzień: Zaskoczyłam koleżankę z tortem w jej urodziny. Pochłonęła mnie jakaś jesienna depresja. Przebrałam kota w strój Mikołaja. Byłam w "Kociej kawiarni'. Jeździłam konno w górach. Spędziłam wspaniałe święta wśród bliskich. Nie robiłam kompletnie nic. Jadłam świąteczne placki i oglądałam seriale na Netflixie. Przede mną sylwester, który mam nadzieję, że będzie równie fajny.

Oprócz tego wszystkiego, cały rok ciężko pracowałam, wiele się uczyłam, chodziłam na kursy doszkalające, jeździłam konno, trenowałam i spotykałam się z przyjaciółmi. Czy mogę nazwać ten rok udanym? Jak najbardziej! Ten rok był świetny. Dużo mnie nauczył. Nie obyło się bez smutnych chwil, ale takie jest życie. Szalę przeważają pozytywy. Zawsze w taki sposób staram się patrzyć na świat i jak na razie mi to wychodzi. Niczego nie żałuję i mam apetyt na życie! Z przytupem wchodzę w 2020, który zapowiada się jeszcze bardziej intensywnie - przede mną obrona licencjatu, ślub siostry, rozpoczęcie magisterki w październiku. Zawsze na wysokich obrotach. Trzymajcie kciuki, aby wszystko poszło zgodnie z planem.


A Wam co utkwiło w pamięci z mijającego roku? 

Pozdrawiam ♥️




Komentarze

  1. A u mnie grudzień maks słaby :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie piękne, ale rączki szkoda! Piękne wspomnienia, niektóre trudne, ale tak, jak napisałaś- wszystkie czegoś uczą. Nadal zazdroszczę tej jazdy konnej;) W ogóle może kiedyś będzie możliwość i dasz mi jakieś lekcje? :D Mam do Ciebie kilka pytań, a mianowicie: co studiujesz? Jakie robisz kursy i co one Ci gwarantują?
    Za wszystkie odpowiedzi dziękuję z góry i mam nadzieję, że nie zapomne wpaść i je odczytać. W razie w bardzo Cię prosze, żebyś tylko mi przypomniała na moim blogu o Twoich odpowiedziach. Oby 2020r był jeszcze lepszy, albo tak samo dobry!

    https://www.youtube.com/watch?v=3b32L7Oudvs

    Zapraszam na mój kanał. To jeden z dwoch filmików. Ośmielę się prosić o subskrypcję, bo to zwiększa szansę na promowanie moich filmików. Postaram się tworzyć lepiej i lepiej! Dziękuje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ogóle to nie myślałaś o załozeniu kanaly i relacjonowaniu wszystkich tych wydarzeń? ;)

      Usuń
  3. Sporo się u Ciebie działo.
    Wszystkiego dobrego w Nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę ciekawy rok! Oby 2020 był jeszcze lepszy!
    Pozdrawiam, Weronika S.
    pasjeweroniki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję ci wszystkiego, co udało ci się zrobić. Miałaś ciekawy rok, zarowno szcześliwy, jak i nieszczęśliwy. Mój był ciężki, ale też przełomowy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

🚗 Mój pierwszy samochód - Fiat 126p 🚗

Moje zamiłowanie do Muminków

Wyrywanie ósemek - moje doświadczenia