A może to ostatni raz, może to ostatnie promienie słońca
Mam wrażenie, że mój blog zaczyna robić się monotematyczny. Pomyślicie - ileż można tych koni? Prawda jest jednak taka, że poświęcam teraz jeździe konnej większość mojego wolnego czasu. Nie tylko samej jeździe. Dbamy o konie, myjemy je, strugamy kopyta, podcinamy grzywy, pastujemy sprzęt, odnawiamy przeszkody. Czasem wydaje mi się, że one mają już dość tych zabiegów pielęgnacyjnych.
Opiszę Wam chłopaków w kilku słowach.
Poranek: rudy, wielki, ponad 170 cm wysokości w kłębie, wysoko skacze, cierpliwy, przytulaśny, doświadczony, ciekawy, czujny, pracowity, posłuszny, strachliwy, potrafi spłoszyć się na widok motyla, często z niego spadamy, ale nie z powodu jego złośliwości. Potem patrzy na nas, z podniesionymi uszami, myśląc sobie w tej wielkiej głowie: "Dlaczego Wy w ogóle spadacie?".
Patison (Tikuś): kocha jeść i stawia na relaks, tłuścioch, cwaniak, stary wyga, trzeba się za nim uganiać i prosić, aby chwilę powoził na swoim grzbiecie. Nie nawidzi muszek i wiatru wiejącego na chrapy, idzie na trening jak na skazanie, ale finalnie robi dobrą robotę. Staruszek, z piękną białą latarnią na pysku. W zimie zamienia się w konia z mezozoiku, obrastając grubym futrem. Ścina zakręty, próbuje rządzić i jest przywódcą stada. Zawsze jemu należy się "pierwszemu" - każdy smakołyk czy marchewka. Swoimi zniesmaczonymi minami wyraża więcej niż 1000 słów.
Po
co ja to właściwie robię? Uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu,
ze znajomymi, z taką samą zajawką jak ja. Ponadto ja po prostu kocham
zwierzęta. Wszystkie (oprócz pająków i kleszczy). Uwielbiam być w ruchu.
Konie są niezwykle szlachetne i kiedy już nauczymy odczytywać się ich
uczucia i mowę ciała, dochodzi do porozumienia i zawiązania więzi,
zespolenia dusz. Moja najlepsza na świecie trenerka Aga wprowadziła mnie
w świat skoków i ujeżdżenia i chodź czasem zdarzają się upadki to
wstajemy, otrzepujemy się i wsiadamy ponownie. W kolejnych postach
postaram wrzucić kilka fotek właśnie ze skoków przez przeszkody. Może
kogoś z Was natchnie to do zrobienia czegoś szalonego. Zupełnie nowego?
fot. Marcin Sobczyk
A może to ostatni raz
Może to ostatnie promienie słońca
Piękne te konie. Ja mam niestety małe doświadczenie z nimi :)
OdpowiedzUsuńAle cudowne zdjęcia! Mnie Twój blog ani trochę nie wydaje się być monotematyczny.. ja też bardzo lubię konie, więc im więcej ich tutaj, tym dla mnie lepiej:D
OdpowiedzUsuńNic dziwnego - skoro kochasz konie, to o nich piszesz :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne konie :) Dotąd widywałam je tylko z daleka, ale mam w planach to w końcu zmienić, bo od zawsze wydawały mi się takie dostojne i wręcz magiczne :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity, urzekający widok, piękne kobiety i piękne konie...
OdpowiedzUsuń