Podsumowanie studiów
Dwa posty temu pochwaliłam się Wam obronioną pracą licencjacką. Jednak studia to coś więcej niż praca dyplomowa. To tylko wisienka na torcie. Te 3,5 roku były dla mnie niesamowicie rozwijające. Przede wszystkim nauczyłam się języka, miliona innych rzeczy z tym związanych, poznałam najlepszych ludzi na świecie, z którymi można konie kraść. Uczęszczałam na różne dodatkowe kursy, wykłady, slajdowiska, spotkania, zwiedzałam inne kraje, czerpałam wiedzę od mądrzejszych i bardziej doświadczonych, aby na koniec sama dzielić się nią jako lektor na kursie językowym. Pierwszy rok był dość chaotyczny. Przyszłam prosto po maturze. Nowe otoczenie, budynki, nowi ludzie, inny wymiar i sposób prowadzenia zajęć, większa swoboda. Pierwszy rok mnie zmęczył, ponieważ mieliśmy bardzo doładowany plan, a w dodatku dojeżdżałam z mojego miasteczka busem, więc niejednokrotnie wstawałam o piątej nad ranem (o zgrozo!). Podczas pierwszego roku wykruszyło się też najwięcej osób. Drugi rok był już fajniejszy. Już